Dwie godziny po rozmowie z Ayaną, Luke nieco ochłonął i strasznie żałował słów, które wypowiedział. Pluł sobie w brodę za to, że nie potrafił się zamknąć wtedy, kiedy powinien. Czemu on w ogóle to powiedział? Przecież wcale nie myślał, że mogłaby z nim pójść do łóżka. Gdy teraz to wpadło do jego głowy, poczuł mdłości, a krew zaczęła się burzyć w jego żyłach. Przełknął głośno ślinę, zaciskając pięści i próbując się uspokoić. Przecież nie pójdzie z nim do łóżka, to idiotyczne. Wiedział, że Ayana taka nie jest, wcale nie uważał jej za taką. Nie miał pojęcia, jak mógłby ją teraz przeprosić. Chciałby do niej zadzwonić, ale nie miał pojęcia, na kiedy umówiła się z tym swoim brunecikiem. Może już z nim była? Luke miał ochotę wyskoczyć z domu, znaleźć ją i odciągnąć od niego, niezależnie od tego, jak idiotycznie to brzmiało. Myśl o tym, że dziewczyna jest teraz z jakimś kretynem, przyprawiała go o szybsze bicie serca. Ale przecież nie był zazdrosny, prawda? Nie mógłby być.
Nie myśl o tym teraz, idioto. Tak, powinien teraz skupić się na odbudowaniu jego relacji z Ayaną. Wziął telefon z komody i wybrał jej numer.
Dam radę. Po prostu do niej zadzwonię. To tylko...
- Nie dzwoń do mnie Luke, nie będę z tobą rozmawiać.
- Czekaj! Nie rozłączaj się, Ayana, zaczekaj chwilę, ja...
- Ty co? Nie uważasz mnie za jakąś łatwą dziwkę, prawda? Nie chciałeś mi wypomnieć przeszłości? Wiesz, sądziłam, że przynajmniej ty będziesz mnie rozumiał i pomożesz mi zapomnieć i zmienić przyszłość. Myliłam się. Masz rację, zawsze będę tylko łatwą dziewczyną.
- Nie, Ayana, to nie tak! Proszę, po prostu pozwól mi...
- Nie mam teraz czasu na te bzdury, Luke.
- Muszę cię przeprosić, kochanie, ja naprawdę nie chciałem, nie uważam...
- Powiedziałam coś. Nie będę słuchać twoich tłumaczeń, nie mam czasu. I nie nazywaj mnie kochaniem.
- Ayana... - koniec połączenia.
Cholera!
Nie myśl o tym teraz, idioto. Tak, powinien teraz skupić się na odbudowaniu jego relacji z Ayaną. Wziął telefon z komody i wybrał jej numer.
Dam radę. Po prostu do niej zadzwonię. To tylko...
- Nie dzwoń do mnie Luke, nie będę z tobą rozmawiać.
- Czekaj! Nie rozłączaj się, Ayana, zaczekaj chwilę, ja...
- Ty co? Nie uważasz mnie za jakąś łatwą dziwkę, prawda? Nie chciałeś mi wypomnieć przeszłości? Wiesz, sądziłam, że przynajmniej ty będziesz mnie rozumiał i pomożesz mi zapomnieć i zmienić przyszłość. Myliłam się. Masz rację, zawsze będę tylko łatwą dziewczyną.
- Nie, Ayana, to nie tak! Proszę, po prostu pozwól mi...
- Nie mam teraz czasu na te bzdury, Luke.
- Muszę cię przeprosić, kochanie, ja naprawdę nie chciałem, nie uważam...
- Powiedziałam coś. Nie będę słuchać twoich tłumaczeń, nie mam czasu. I nie nazywaj mnie kochaniem.
- Ayana... - koniec połączenia.
Cholera!
***
Co za dupek. Ugh, i tylko zniszczył mi humor.
Ayana leżała na swoim łóżku, patrząc w sufit. Nie robiła niczego ważnego, miała spotkanie z Bryan'em dopiero jutro, po prostu nie chciała rozmawiać z tym dupkiem. Właściwie nie była nawet na niego aż taka zła. Było jej po prostu strasznie przykro i była za to, że to właśnie Luke to spowodował. Naprawdę chciała wszystko zmienić, uciec od przeszłości, ale najwyraźniej nie mogła się od niej całkowicie odciąć. Zawsze coś, lub ktoś jej o tym przypomni.
Zrozumiała jego słowa tak, jakby chciał powiedzieć, ze jest łatwa, że nic się nie zmieniło i od razu wskoczy mu do łóżka. Co za dupek.